Listki herbaty po zetknięciu z wodą podwajają swą objętość. Istotne jest więc, by w naczyniu do zaparzania miały dostateczną ilość miejsca, tak, by gorąca woda mogła omywać je po rozwinięciu ze wszystkich stron. Stłoczenie ich na ciasnej przestrzeni z całą pewnością powoduje uszczerbek na aromacie.
Czajnik elektryczny
Dla namiętnych herbaciarzy czajnik elektryczny ma niezaprzeczalne walory. W klasycznym czajniku zagotowanie litra wody trwa bowiem od ośmiu do dziesięciu minut, podczas gdy w elektrycznym tę samą ilość gotuje się w pięć do sześciu minut.
Termometr
To nie fanaberia! Temperatura wody ma ogromne znaczenie zarówno dla smaku i właściwości zdrowotnych naparu. Zalana wrzątkiem zielona czy biała herbata jest gorzka i traci cały subtelny aromat, Yerba mate traci wiele witamin i właściwości leczniczych. Warto zaopatrzyć się w estetyczny termometr w drewnianej oprawie, na której nadrukowane są optymalne temperatury parzenia poszczególnych herbat.
Czasomierz elektroniczny timer
Na pewno zdarza nam się przegapić właściwy moment wyjęcia listków herbaty z naparu, warto sprawić sobie zatem czasomierz z sygnałem dźwiękowym. Jego obsługa jest banalnie prosta a zalety ewidentne – czas parzenia herbaty przestanie być przypadkowy. Timer przypomni nam także, że woda w czajniku stygnie. To nieprawda, że trzeba poczekać chwilę i już można zalać listki zielonej herbaty, jak robią w wielu herbaciarniach. Litr wody w porcelanowym, odkrytym(!) czajniku stygnie od 10 do 15minut, zależnie od temperatury otoczenia. Zajęci czym innym możemy kilkakrotnie zapomnieć o stygnącej wodzie, timer jest niezawodny! Pamiętajmy: herbaty zielone parzymy nie dłużej niż 3 minuty; czarne parzone do 3 minut mają właściwości pobudzające, od 3 do 5 minut- uspokajające; oolongi najsmaczniejsze są parzone krótko, ok. 1 minuty. Wyjmując listki w odpowiednim czasie sprawimy, że napar jest smaczny, aromatyczny, a czynności te możemy powtórzyć z powodzeniem z tymi samymi listkami kilkakrotnie, pod warunkiem, że zostaną one dokładnie oddzielone od gotowego naparu.
Czajnik z zaparzaczem
Bardzo dobrze sprawdzają się czajniczki z zaparzaczem ze stali nierdzewnej. W tym przypadku listki mają wystarczającą ilość miejsca, by swobodnie pływać w wodzie, bo zaparzacze dobrych firm, są na tyle długie, że sięgają niemal dna naczynia. Ponadto listki łatwo można usunąć z naparu. Po zaparzeniu zawartość sitka wyrzuca się po prostu do śmieci, a w przypadku herbaty zielonej, białej, czerwonej czy Rooibos, można zalać listki kilkakrotnie. Zaparzacze tego typu zaopatrzone są w przykrywkę , która po zaparzeniu stanowi wygodny ociekacz, na który odstawiamy zaparzacz, po wyjęciu z naczynia. Na rynku są także mniejsze zaparzacze – pasujące do kubka, czy pływające, zamykane zaparzacze, dzięki którym można zaparzyć herbatę w naczyniu o dowolnej średnicy Należy tylko zwrócić uwagę, by siateczka była ze stali nierdzewnej rozciągniętej na plastikowym rusztowaniu- wtedy mamy pewność, że zaparzacz nie odkształci się, a całość można myć nawet w zmywarce.
Papierowe filtry
Ten sposób zaparzania, sprawdzający się przy kawie, funkcjonuje również w przypadku herbaty. W papierowym filtrze, wzmocnionym włóknem melanowym, listki herbaty omywane są dość dokładnie wodą, a całe urządzenie jest ogólnie rzecz biorąc bardziej higieniczne, niż np. bawełniana siateczka. Papierowy filtr w dzbanku zaczepiamy na brzegu naczynia przy pomocy klipsa ze stali nierdzewnej na długim łańcuszku, co pozwala na zaparzenie nawet mniejszej ilości herbaty w dużym dzbanku, a listki herbaciane nie wypłyną z filtra. Markowe papierowe filtry ( T-sac lub Finum ) oddają cały aromat do naparu, a dodatek włókna melanowego sprawia, że są mocne i nie pękają zamoczone w wodzie. Idealne rozwiązanie w pracy, szpitalu, sanatorium , na wakacjach ! Po zużyciu po prostu wyrzucamy.
Bawełniana siateczka
Jest to zdecydowanie odradzana metoda zaparzania. Podstawowy mankament, to fakt, że listki mają w niej za mało miejsca by się rozwinąć, ponadto każdy gatunek herbaty pozostawia na siateczce ślady swego smaku. Z czasem urządzenie to staje się swoistym almanachem wszelkich możliwych aromatów i jest doprawdy wątpliwe, czy parzona właśnie herbata będzie w stanie okazać swój autentyczny smak. Do tego dochodzi tego rodzaju problem, że po kilkakrotnym użyciu siateczka nie wygląda zbyt estetycznie i zapewne nie jest też higieniczna.
Metalowe jajko lub szczypce
Jedyna zaletą tego typu zaparza to stosunkowo niska cena. Wad jest wiele: przede wszystkim mała objętość – listki nie są w stanie się rozwinąć i oddać do naparu całego aromatu, metaliczny posmak naparu ( dobrej jakości zaparzacze są wykonane z drobnej siateczki ze stali nierdzewnej, pokrytej mosiądzem), zbyt duże dziurki , przez które drobinki wypadają do naparu, parząc się nadal, nawet po wyjęciu zaparzacza, są niewygodne w trakcie napełniania, opróżniania oraz mycia, nieestetyczny wygląd już po 1-2 parzeniach ( ciemnieją, widoczne brązowe palmy, rdzewieją ).
Finum Tea Control
To nowoczesne rozwiązanie dla tych , którzy cenią smak dobrze zaparzonej herbaty a jednocześnie wygodę i higienę. Jest to szklany dzbanek z dopasowanym zaparzaczem, który po określonym czasie parzenia listków zamykamy, przekręcając pokrętło. Nie musimy wyciągać listków , by przerwać proces parzenia! Zieloną herbatę czy Rooibos zaparzymy ponownie , po „odkręceniu” pokrętła i otwarciu zaparzacza. Całość można myć w zmywarce ! Genialne!